Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co ma Łódź z rządów PiS?

Marcin Darda
Marcin Darda
W sprawie Caracali złowroga cisza. Specjalny program dla Łodzi? Spodziewana cisza. S14? Podejrzana cisza. Za to rząd potwierdził, że Łódź będzie polskim kandydatem do organizacji Expo 2022. To też w sumie zaskoczenie, bo wydawało się to jasne od 2 lat.

W kampanii wyborczej Jarosław Kaczyński kilkukrotnie wspominał o „specjalnym programie dla Łodzi”, lecz ani razu nie wyszedł poza mgliste zapowiedzi, konkretów nie usłyszeliśmy. No, może poza tym, że po każdej takiej zapowiedzi prezes dopowiadał zdanie o rewitalizacji, a potem o „dużym lotnisku między Łodzią a Warszawą .

Gdy już uformował się rząd PiS, premier Beata Szydło dość nieoczekiwanie podczas expose powiedziała: chcemy, by Łódź rozkwitała. PiS trafiło tym samym w wielki łódzki kompleks miasta robotniczego, w którym upadł przemysł, a żaden rząd nie wyciągnął ręki z kompleksową pomocą, jak to się stało w przypadku górnictwa i przemysłu stoczniowego. Po słowach najpierw Kaczyńskiego, a potem Szydło, łódzcy politycy PiS uderzali w tony „sprawiedliwości po latach”.

Ale i oni nic konkretnego o tym programie powiedzieć nie umieli. Tylko Marek Michalik, wówczas radny, a od niedawna prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, dość ostrożnie interpretował:„żeby taki program stworzyć w konkretach, potrzebny jest czas, a być może powołanie osoby lub zespołu, który w imieniu rządu będzie go przygotowywać, a potem odpowiadać za jego realizację. Myślę, że o jakichkolwiek konkretach takiego programu będziemy mogli mówić co najmniej za rok”.

A zatem czekamy...

Expo dla Łodzi

Póki co rząd PiS rozwiał wątpliwości na temat tego, czy na serio zaangażuje się we wsparcie Łodzi w walce o wystawę tzw. małego Expo w roku 2022. To inicjatywa wymyślona jeszcze za rządów Donalda Tuska, kontynuowana przez gabinet Ewy Kopacz. Ale dziś w kraju rządzi PiS, a w Łodzi - PO. Między obydwoma formacjami temperatura relacji jest bardzo wysoka nie tylko na szczeblu centralnym, ale i lokalnie. Expo byłoby sukcesem zarówno PiS, jak i PO, ale gdyby Łódź poniosła porażkę i wystawę otrzymał kto inny, pierwszym chłopcem do bicia będzie właśnie PiS, bo formalnie to ta partia jest obecnie stroną dla Światowego Biura Wystaw, gdzie po głosowaniu państw członkowskich zapada decyzja.

Zabawne jest tylko to, że w Łodzi panowało dotąd przeświadczenie, iż miasto nasze od dawna jest kandydatem polskiego rządu do organizacji małej wystawy w 2022 r. Okazuje się, że nie - formalnie Łódź zostanie zgłoszona przez Polskę dopiero w połowie czerwca. Pierwszym konkretem jest więc sama decyzja o rekomendowaniu miasta, która zapadła w minionym tygodniu na posiedzeniu komitetu sterującego ds. Expo 2022.

Ciało to składa się z wysokich rangą łódzkich polityków samorządowych, z prezydent Łodzi Hanną Zdanowską (PO) w roli współprzewodniczącej, są też w tym gronie wicepremier Piotr Gliński (PiS) jako drugi współprzewodniczący, a także urzędnicy ministerstw i spółek kolejowych.

Jest jednak i drugi konkret. Wiceminister rozwoju, a być może przyszły pełnomocnik rządu ds. Expo, czyli Radosław Domagalski-Łabędzki, zapowiedział, że interwencja rządu w Łodzi z racji Expo, sięgnie 5 mld zł. To byłyby pieniądze na m.in. infrastrukturę drogową i kolejową, promocję, oraz budowę pawilonów wystawienniczych w Nowym Centrum Łodzi. Pieniądze te nie wpłyną - poza częścią promocyjną przeznaczoną do zagospodarowania do 2017 r. - jeśli Łódź nie otrzyma wystawy. A decyzja, kto otrzyma Expo, zapadnie w Światowym Biurze Wystaw w przyszłym roku.

Argumentem za Łodzią przy decydowaniu o Expo byłby z pewnością tunel średnicowy pod Łodzią, choć oczywiście jego idea urodziła się wcześniej, niż o wystawie pomyślano. Teraz jednak sprawy te splatają się, bo wystawa szacowana jest na co najmniej 8 mln gości, którzy mogliby do Łodzi dotrzeć koleją. To nie jest jeszcze tunel pod KDP, ale ten drugi - dziś oczekiwany jeszcze bardziej, ponieważ służyłby kolei konwencjonalnej, de facto byłby zatem łódzkim metrem łączącym stacje Fabryczna i Kaliska, z dwoma przystankami pomiędzy. W tej sprawie PKP PLK wciąż przyspiesza, przynajmniej w zapowiedziach.

W zeszłym tygodniu pojawiła się informacja o wyborze lokalizacji dwóch przystanków i przetargami w przyszłym roku. Jednak na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach, prezes PLK Ireneusz Merchel zapowiedział, że przetarg na budowę wartego 2 mld zł tunelu średnicowego pod Łodzią jest możliwy do rozpisania jeszcze w tym roku, a szansę ocenia na 90 proc. Tak czy siak, oddanie tunelu już po Expo, byłoby porażką.

Stara baśń o lotnisku

W pierwszym półroczu nowego rządu dość nieoczekiwanie do mediów wpadła jeszcze sprawa lotniska transkontynentalnego, które miałoby powstać między Łodzią a Warszawą. To obietnica powtarzana w Łodzi przez prezesa PiS od eurokampanii 2014 r. Odświeżył ją szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski, gdy w kwietniu powrócił z misji w Chinach.

- Chcemy zbudować lotnisko, które obsługiwałoby kilkanaście milionów pasażerów z tej części Europy i byłoby połączone z kilkoma miastami polskimi kolejami dużych prędkości (KDP) - mówił Waszczykowski po powrocie z Chin. Nie powiedział, ile ta inwestycja miałaby być warta, dodał tylko, że „część pieniędzy musimy wygospodarować w Polsce, a część może być udziałem partnerów zewnętrznych”, zapowiedział też przygotowanie biznesplanu dla strony chińskiej.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE...

W istocie jest to powrót do idei Centralnego Portu Lotniczego, która pojawiła się w 2003 roku. Już wtedy przewidywano, że Okęcie nie wystarczy i Polska będzie potrzebowała wielkiego portu w centrum kraju. Ówczesny rząd SLD-UP-PSL zlecił analizę hiszpańskiemu konsorcjum Ineco Sener, które wyznaczyło cztery lokalizacje: Baranów, Mszczonów i Sochaczew na Mazowszu oraz Babsk w woj. łódzkim. Później sprawę pchnął do przodu minister infrastruktury Cezary Grabarczyk (PO).

Wyznaczono wstępną lokalizację. Najbardziej optymalnym okazał się Mszczonów, bo tam ma się zbiegać linia KDP z Centralną Magistralą Kolejową. KDP do 2030 r. ma połączyć Warszawę z Poznaniem i Wrocławiem (przez Łódź), a CMK łączy stolicę z Katowicami i Krakowem. Pomysł budowy Centralnego Portu Lotniczego jednak zamrożono. Wyceniono ją na 3 mld euro, w międzyczasie zapadła decyzja o rozbudowie Okęcia. Temat budowy lotniska już za rządów PiS, póki co zaistniał tylko w przestrzeni medialnej. A zatem czekamy, czy powróci w formie jakichkolwiek konkretów...

Drogowe wstęgi w spadku po PO

Choć to nie politycy budują drogi, w dniu cięcia wstęg zawsze można odnieść takie wrażenie. Otwierał już raz w Jarosław Kaczyński autostradę A2, którą odziedziczył po poprzednikach z SLD. Teraz PiS ma w spadku po Platformie zmierzającą w końcu do szczęśliwego końca budowę autostrady A1, czyli wschodniej obwodnicy Łodzi. Powstrzymajmy się ze złośliwościami, ale w dniu otwarcia może być barwnie i hucznie, zwłaszcza, jeśli na ostatnim etapie uda się uszczknąć z harmonogramu dwa, czy trzy tygodnie. i otworzyć trasę nie na początku sierpnia, a w lipcu. Byłoby to znaczące usprawnienie komunikacji w gorącym czasie Światowych Dni Młodzieży. A to, że autostrada powinna być gotowa kilkanaście lat temu, to już zupełnie inna bajka.

Odziedziczył też PiS po Platformie szeroko zakreślony plan budowy dróg do roku 2013, do którego niemalże w ostatniej chwili została dopisana zachodnia obwodnica Łodzi, czyli trasa S14. I to jest dziś znacznie ciekawsza sprawa.

Rząd PO przyjął program drogowy w szczycie kampanii wyborczej, zapisując w nim tyle, ile tylko wyobraźnia mogła udźwignąć, w myśl: dla każdego coś miłego. Znalazła się więc na nowej liście projektów większość inwestycji wcześniej traktowanych jedynie jako rezerwowe. Następcy z PiS o dziwo zadeklarowali, że program PO będą kontynuować, tyle jest pewien problem z wyliczeniami: całość może kosztować nie 107 , a 190 miliardów złotych. Z tego 1,7 miliarda przypada na S14. Trwa gorączkowe szukanie pieniędzy, a przecież budżet musi udźwignąć multum innych nieplanowanych wcześniej wydatków.

W październiku 2015 r, a więc tuż przed wyborami, został rozpisany przetarg na budowę S14. Chwilę potem wojewoda wydał tzw. decyzję ZRID. Wydawało się, że jest już z górki, że za moment ruszą wykupy ziemi. ZRID został jednak oprotestowany przez właścicieli nieruchomości. Sprawa trafiła do ministerstwa infrastruktury, standardowa procedura w II instancji trwa 30 dni. Tyle że w tym przypadku utknęła w resorcie już na pół roku.

Co więcej, gdy łódzki oddział GDDKiA chciał obejść problem, występując o nadanie decyzji ZRID tzw. klauzuli natychmiastowej wykonalności, nie zgodziła się na to warszawska centrala GDDKiA. Co też rodzić może spekulacje, że nie wszystkim w Warszawie się z tą naszą S14 spieszy. Póki co, wciąż obowiązuje narracja, że przetarg zostanie rozstrzygnięty do końca roku, a roboty ruszą 15 marca.

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 16 - 22 maja 2016 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki